W sobotę 17.06., w drugim dniu II Ustrzyckiego Lata z Książką Regionalną, miały miejsca kolejne spotkania autorskie z Anną Gorczycą i Aleksandrą Rak.
Po południu naszym gościem była Anna Gorczyca, autorka książki „Straż Graniczna”, znana, wieloletnia dziennikarka „Gazety Wyborczej”.
Przyznała, że teraz z pewnym dystansem podchodzi do swojej książki, nawet trochę czuje teraz tremę, bo liczyła po cichu, że będzie jak najmniej spotkań autorskich.
Książka „Straż Graniczna” ukazała się w listopadzie 2021 r. i nie był to dobry okres, ponieważ latem tego roku rozpoczął się kryzys migracyjny na granicy z Białorusią.
Książka nie powstała na zamówienie Straży Granicznej, lecz na zamówienie wydawnictwa Muza, i była niejako spożytkowaniem serialu „Wataha”. Początkowo miała opisywać pracę Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej, ale materiałów było na tyle, że zasięg objął inne placówki.
W rozmowie zostały poruszone różne wątki związane z odpowiedzialną i pełną zagrożeń służbą funkcjonariuszy Straży Granicznej na granicy (nie tylko ”bieszczadzkiej”), przejściach granicznych i misjach międzynarodowych. Wśród nich na pewno długo pozostanie w pamięci, zwłaszcza pograniczników, tragiczne wydarzenie z 13 września 2007 r., kiedy podczas przejścia granicy życie straciła trójka dzieci, a ich matka Kamisa uratowała się z dwuletnim synem. Także wydarzenie, kiedy w zorganizowanej próbie zatrzymania przez Podlaski Odział Straży Granicznej pod Suwałkami, został staranowany pojazd funkcjonariuszy, a jeden z nich z ciężkimi obrażeniami został hospitalizowany.
Okazuje się, że funkcjonariusze są empatyczni i w wielu akcjach okazywali swoje serce. - Pierwsza reakcja pograniczników była taka: należy ich nakarmić, napoić gorącą herbatą. Opowiadali mi funkcjonariusze z placówki w Wojtkowej, że niejednokrotnie jechali i kupowali jedzenie ze swoich pieniędzy. Jeden z funkcjonariuszy ma nawet pseudonim „Snickers”, bo nosi ze sobą batoniki nie tylko dla siebie, ale dla zatrzymanych, zwłaszcza dzieci - mówiła Anna Gorczyca.
Była też rozmowa o akcjach związanych z przemytem m.in. papierosów, marihuany, kokainy i haszyszu (często w iście wyrafinowanych sposobach), ośrodkach strzeżonych dla cudzoziemców i wspomaganiu pracy pograniczników poprzez psy, konie i urządzenia specjalistyczne.
Z kolei z Aleksandrą Rak, autorką piętnastu książek, w tym czterech o tematyce bieszczadzkiej z serii „Pensjonat na wzgórzu” („Niełatwe powroty”, „Czas wyborów”, „Bieszczadzka kolęda” i „Nowe początki”) rozmawialiśmy m.in. o debiucie, który przypadł na czas pandemii.
Wtedy właśnie (2020 r. ) ukazała się książka „Echo”. - Określam się czasem mianem pisarza pandemicznego. Nie był to dobry czas dla nas wszystkich, ale z drugiej strony umożliwił mi organizację wielu spotkań poprzez Internet - powiedziała Aleksandra Rak.
Książka „Echo” została zgłoszona do konkursu literackiego „Miłość przez duże M” i zajęła drugie miejsce. Ale tytuł został wybrany spośród pięciu propozycji przez… męża Grzegorza (podczas spotkania we dwoje z mężem świetnie się uzupełniali, przez co wnieśli do spotkania dozę humoru).
Autorka przybliżyła także bohaterów swoich książek (m.in. tych o tematyce bieszczadzkiej z serii „Pensjonat na wzgórzu”) i poruszane wątki. Jej twórczość charakteryzuje atmosfera rodziny.
Czytelnicy mogli nabyć książki Autorki i uzyskać jej autograf.
Spotkania autorskie prowadzili bibliotekarze z naszej Biblioteki.