W naszym „muffinkowym” cyklu dziś:
Pięć książek z królem
- Ewa Ostrowska, O królu cukrowym, marcepanowej królewnie…
- Jan Brzechwa, Bajka o królu
- Disney, Król lew
- Katarzyna Ryrych, Król
- Halina Rudnicka, Król Agis
Któż nie pamięta z dzieciństwa smutnej kołysanki o królu z cukru, królewnie z marcepana i paziu z piernika? Ewa Ostrowska przekształciła ten znany motyw w wielowymiarową baśń, chwilami trochę przypominającą konstrukcją Małego Księcia, a mimo to oryginalną i zastanawiającą. Każdy znajdzie tu coś dla siebie: dzieci – uroczą bajkę, starsi – zakamuflowane wspomnienie absurdów PRLu, a współcześni dorośli – pouczającą przypowieść o szkodliwości „poprawności politycznej”, rugującej z bajek wszelkie niebezpieczeństwa i niepokoje, które są przecież zwyczajną częścią życia.
Wesoła rymowanka Brzechwy o królu, który jadał wyłącznie kaszę z mlekiem, świetnie uzupełnia wspomnianą wyżej baśń Ostrowskiej, z jednym wyjątkiem – Król Cukrowy miał mądrzejszych doradców. A ukryty morał z wiersza Bajka o królu jest taki, że trzeba dużo pokory własnej i dystansu do siebie, aby zachować zdrowy rozsądek w świecie, gdzie każdy pomniejszy dygnitarz chce, niczym księżyc, świecić blaskiem odbitym z nienależnej chwały tyrana.
Ten sam dylemat natury władzy znajdujemy w disnejowskiej animacji wszechczasów – Królu lwie. Dziecięcy Simba miał pojęcie o sprawowaniu urzędu królewskiego zdecydowanie bliższe uzurpatorowi Skazie; do przyjęcia ojcowskiego wzorca władzy rozumianej jako odpowiedzialność musiał dopiero dorosnąć.
Celestyn w oczach ośmioletniego Patryka był królem. Nieważne, że w koronie zrobionej z gazety. Białowłosy bezdomny po prostu wiedział jak żyć i jak nauczyć tej sztuki samotnego chłopca, któremu zawalił się świat. Bo w gruncie rzeczy takie właśnie jest przesłanie powieści Katarzyny Ryrych, aby umieć ocalić swoją godność niezależnie od miejsca, w które rzuci człowieka los – do wymuskanego Alcatras, lokali zastępczych w Brooklynie, czy do noclegowni, w której wszystko się kończy, a nic nie zaczyna.
Król Agis Haliny Rudnickiej to przykład powieści, która się kiepsko zestarzała, choć dla znawców literatury może stanowić ciekawy eksperyment. Oto niemal legendarni Spartanie zostali przedstawieni, zupełnie ahistorycznie, w marksistowsko-leninowskim sztafażu. Czarno-białe papierowe postaci przypominają „zaplute karły reakcji” umieszczone na tle pomnikowych przodowników pracy. Szkoda, że utalentowana pisarka zmarnowała dobry temat na produkcyjną agitkę…