W naszym „muffinkowym” cyklu dziś:
Pięć książek, które mógłby napisać kardiolog
- Wojciech Widłak, Dwa serca anioła
- Laura Summers, Dwa serca
- Anna Bartosik, Na ratunek! Czyli medycyna dawniej i dziś
- Romek Pawlak, Dziura w sercu
- Andreas Steinhöfel, Rico, Oskar i złamanie serca
Jeszcze się w naszym cyklu nie zdarzyło, żeby jakaś książka wróciła do puli i była ponownie recenzowana. Dzisiaj mamy zatem precedens, z którego płynie wniosek, iż książka Widłaka jest pozycją wybitną. Historia Romka, zwanego przez bladość skóry Drakulą, chwyta czytającego za serce. Bo też o ten organ tu chodzi, o konieczność jego naprawy, a raczej – wymiany, skoro naprawić się go nie da. Tylko że nie ma sklepu z sercami zamiennymi, w dodatku nie ma żadnej pewności, że operacja przeszczepu serca uda się i pacjent dostanie szansę na dalsze życie. W przypadku Romka cudem było już samo zebranie kwoty potrzebnej na operację…
Becky z powieści Laury Summers taką szansę dostała. Przeszczepione serce całkiem żwawo bije w jej piersi, jednak transplantacja okazuje się dopiero początkiem drogi. Becky wie, że swoje życie zawdzięcza odtąd śmierci innego człowieka, którego – mimo zakazu ujawniania danych o dawcy – zaczyna poznawać przez napływające znikąd cudze wspomnienia. Kim zatem jest obecnie Becky? Czy aby wyłącznie sobą, czy może po trochu także Callumem? Jak ocalić siebie? Wybrnąć z poczucia winy, że się jakoś udało? Przyjąć od kogoś bezcenny dar – życie?
W książce Anny Bartosik nie ma miejsca na takie, nieco trącące tanią sensacją, pytania. Można się z niej za to dowiedzieć, jak prawidłowo funkcjonuje serce człowieka oraz niełatwej historii transplantologii. Mimo trudnych tematów książka napisana jest bardzo przystępnym językiem.
Bohaterka powieści Romka Pawlaka nie powinna tracić czasu na kardiologów, za to zdecydowanie powinna była wybrać się do… okulisty. Tak to jest, kiedy komuś egoizm zasłoni cały świat, powodując atrofię uczuć, czyli tytułową dziurę w sercu. Na szczęście są to przypadłości, które przy odrobinie dobrej woli można wyleczyć samemu.
Na koniec pozornie zupełnie inna bajka, czyli druga część serii kryminalnej dla dzieci Andreasa Steinhöfela. Tu „złamanie serca” szerzy się niczym epidemia, choć u różnych ludzi przebiega w różny sposób w zależności od przyczyny. Serce Rico zabliźniło się samo, gdy poznał prawdę o swojej rodzinie. Trochę też pomogło mu wtulenie się w sierść psa. A jak ktoś nie ma psa, to zawsze można spróbować przytulić kota.