W naszym „muffinkowym” cyklu dziś:
Pięć książek z namiotem
- Marek Karpiński (tłumaczenie), Łobuziak w cyrku
- Zofia Stanecka, Marianna Oklejak, Basia i lato pod psem
- Marcin Szczygielski, Zbójeckie nasienie
- Jack London, Serce kobiety
- Walery Przyborowski, Namioty wezyra
Rzucamy hasło: „namiot” i… każdy widzi oczyma wyobraźni zupełnie coś innego. Zwolennik biwakowania pomyśli o sprzęcie turystycznym, znudzony dzieciak będzie miał nadzieję na przyjazd cyrku, a u wielbiciela historii hasło to wywoła raczej militarne skojarzenia. Jakież tu bogactwo form i zastosowań!
Na okładce Łobuziaka w cyrku widać w tle pasiasty, obszerny namiot, zwieńczony łopoczącą chorągiewką. Z wierzchu wabi oko krzyczącymi barwami, ma przecież przyciągać tłumy. W środku powinien pomieścić swobodnie arenę i widownię, musi tez mieć dobrą wentylację.
Z kolei namioty używane do biwakowania w terenie dzielą się na kamuflujące (np. dla fotografów przyrody) i te bardziej komfortowe, które mają nam zastąpić dom. Basi namiot nie przypadł za bardzo do gustu, bo lato było pod psem i okazało się, że w mokrym namiocie kiepsko się mieszka. Na szczęście były to przelotne zmartwienia i wakacje zostały uratowane.
Kolejny namiot to tradycyjna jurta Kazachów, z kształtu podobna do namiotu cyrkowego. Bardzo ciekawe opisy stawiania oraz demontażu tego mobilnego domu znajdziemy w drugim tomie powieści Marcina Szczygielskiego o deportowanej do Kazachstanu Antosi (Zbójeckie nasienie). Oba wydane tomy zasługują na wyjątkową pochwałę: ważna treść została podana w sposób niebanalny, bez niepotrzebnego koturnu i przegadania, a do tego piękne ilustracje autora wraz z całym warsztatem edytorskim tworzą pozycję po prostu wybitną.
Zmieniamy kontynent; kolejny namiot to także tradycyjny dom przenośny czyli tipi Indian z Wielkich Prerii. W powieści Londona są one tylko elementem świata przedstawionego, jednak jeśli ktoś chciałby poznać więcej szczegółów, to warto sięgnąć po książkę Moniki Utnik Nasze cztery kąty, czyli jak dawniej mieszkano.
Na koniec namioty, których nikt w Europie nie chciał z bliska oglądać: niepozorne białe płachty armii osmańskiej panoszące się aż pod Wiedniem, o którego odsieczy w roku 1683 ze swadą opowiedział Walery Przyborowski w powieści awanturniczej Namioty wezyra.