W naszym „muffinkowym” cyklu dziś pięć książek o Matyldach:
1. Roald Dahl, „Matylda”
2. Christianna Brand, „Niania Matylda”
3. Liliana Fabisińska, „Matylda i czekoladowe ciastko”
4. Agnieszka Gadzińska, „Niemałe kłopoty Matyldy i Skloty”
5. Alexander Steffensmeier, „Krowa Matylda nie chce się kąpać”
Matylda to nie imię. To po prostu marka sama w sobie. Matyldy są odważne i charakterne, zadziorne i zabawne, ale nigdy nijakie i banalne. Matyldy nie czekają bezwolnie na pomoc, tylko śmiało biorą sprawy w swoje ręce (choć w przypadku bohaterki serii książeczek Steffensmeiera to raczej w kopyta) i…
a) odnoszą spektakularny sukces jak bohaterka powieści Roalda Dahla (polecamy zarówno samą książkę, jak i ekranizację ze świetną rolą tytułową Mary Wilson, choć to biblioteczna zdrada),
b) ponoszą widowiskową klapę, a i tak wyjdą na swoje (jak pewna uparta krowa),
c) pakują się w kłopoty, z których zawsze wychodzą obronną ręką, jak przyjaciółka pewnej Skloty albo wielbicielka słodyczy z książeczki Liliany Fabisińskiej,
… czyli nawet jak narozrabiają, to patrz punkt a. Nie inaczej jest w przypadku bardzo tajemniczej niani Matyldy, której sekrety zdradza czytelnikom Christianna Brand.
Wszystkim Matyldom z okazji ich zbliżającego się święta składamy najserdeczniejsze życzenia imieninowe.
PS. I choć świat się może nie zmieni, to Matyldy i tak będą go zawsze pięknie ubarwiać!
"Ciotka Matylda
Cała w papilotch
Ma rozpieszczonego kota
I nadzieję, że się jeszcze zmieni świat…"
Blues o starych sąsiadach
Grupa Pod Budą