W naszym „muffinkowym” cyklu dziś pięć książek z kurą w roli głównej, a czasem drugoplanowej:
1. Joanna Krzyżanek, Kura Adela, „Jak kura zgubiła pióra”,
2. Christian Jolibois, Christian Heinrich, „Chcę mieć brata!,
3. Cristina Banfi i in., „Co ma kura z jaszczura? Wielka księga ewolucji”,
4. Justyna Bednarek, „Kury z grubej rury”,
5. Anna Starobiniec, „Prawo drapieżcy”.
Pisać o nich pogardliwie może tylko ktoś, kto nigdy, ale to naprawdę nigdy nie poznał kur z bliska. Niedocenianie drobiu może być niebezpieczne: w końcu to najbliższy żyjący krewniak tyranozaura! Kto nie wierzy, niech poszuka dowodów w niesamowitej „Wielkiej księdze ewolucji” (prawdę mówiąc, wystarczy popatrzeć na biegnącą kurę: wypisz-wymaluj Jurassic Park!).
Okazuje się, że kury mogą prowadzić żywot znacznie pożyteczniejszy niż prozaiczne (acz wielce dla kur krępujące) znoszenie jajek. Jakże twórcze bywają kury Findusa - którego w tym zestawieniu brak, bo już się tu niedawno przewinął! A takie na przykład białe brahmy („Kury z grubej rury”) lub dorodna kwoka Adela - nie tylko potrafią budować (instrukcja rodem z pewnego szwedzkiego koncernu meblowego to dla nich pestka), ale nawet niezgorzej piszą pazurem. Co wcale nie oznacza, że brzydko, tylko że - kolokwialnie mówiąc - z jajem. To jest - z charakterem.
O tym zaś, jak ważne jest odpowiednie traktowanie takiego jaja, przekonały się choćby dwa psotne jeże z książki „Chcę mieć brata!”. I nawet jeśli przeciętne kury nie robią wrażenia przesadnie inteligentnych, to przecież w chwili rzeczywistego zagrożenia kurnika potrafią się zdobyć na odwagę. O tym, do czego kury mogą być zdolne, jeśli tego wymaga od nich sytuacja życiowa, można przeczytać w serii „Zwierzęce zbrodnie”, tom 2 „Prawo drapieżcy”.
„Niech nad górami i nad łąkami
Wzniosły, piękny i dumny lot nasz trwa!
Zatriumfujemy nad wrogami!
Kury, do lotu, start!”