W naszym „muffinkowym” cyklu dziś :
Pięć książek o Zośkach
Grecki pierwowzór imienia Zofia oznacza mądrość. I coś w tym musi być, skoro bohaterki o tych imionach, nawet jeśli narozrabiają, potrafią się do błędu przyznać i go naprawić. Tak się dzieje z Jej Wysokością Zosią, która nierozważnie zduplikowała (w wyniku zaklęcia) samą siebie i odkryła, że kopia – choć z wierzchu identyczna – może się jednak bardzo różnić od oryginału…
Zosia z ulicy Kociej” też rozrabia i wpada w rozliczne tarapaty, ale wdzięku jej odmówić nie można.
Bo Zosie już tak mają, co potwierdza najbardziej znana nad Wisłą Zosia, do której wzdychał młody pan Tadeusz. Któż nie pamięta, jak ją beształa Telimena, że niezgrabna i opalona, a pannie wchodzącej w świat salonów zupełnie taka postawa nie przystoi. A jednak to Zosia budzi naszą sympatię, podczas gdy Telimena jest trochę śmieszna i zarazem trochę godna pożałowania.
„Świat Zofii” Gaardera określany był niegdyś „cudowną podróżą w głąb historii filoZofii”. Warto przypomnieć tę niegdyś bardzo poczytną pozycję, bo to książka niezwykła, której myślą przewodnią winno być stwierdzenie: oczekuj nieoczekiwanego.
Wreszcie bohaterski Zośka z „Kamieni na szaniec” – Tadeusz Zawadzki, od którego pseudonimu nazwę przyjął jeden z batalionów Szarych Szeregów. Wzór do którego powinniśmy dorastać, zamiast usprawiedliwiać się, że takich ideałów przecież nie ma.
Wszystkim Zosieńkom, Zosiom, Zośkom, Zofiom i Sophijom składamy najserdeczniejsze życzenia imieninowe.