- Nie miałem pojęcia, że te książki będą wydawane, bardziej traktowałem to jako hobby. To była próba oderwania się od urzędniczej rzeczywistości. Zastawiałem się, czym się mogę podzielić z czytelnikami. Oprócz tego, że mógłbym się podzielić zamiłowaniem do miejsc odległych od cywilizacji, to właśnie te wierzenia ludowe, słowiańskie, które jakbym wyssał z mlekiem orkiestry - mówił Stefan Darda, politolog, autor kryminałów i literatury grozy, podczas III Ustrzyckiego Spotkania z Książką Regionalną.
To była odpowiedź na zapytanie, w jaki sposób udział w Orkiestrze św. Mikołaja wpłynął na twórczość autora, który przez pewien czas był członkiem zespołu. Sam przyznaje, że do tych wierzeń dodaje także swoje wyobrażenia.
Spotkanie prowadzone było w oparciu o dwie książki: „Jedna krew” i „Nie zawiedź mnie, tato” (premiera w maju tego roku). Obydwie książki łączy umiejscowienie akcji w realiach bieszczadzkich - pierwszej w Ustrzykach Dolnych i Nowej Żernicy, a drugiej w tej ostatniej miejscowości (choć akcja rozgrywa się także w Czemianach na Podlasiu).
Książki nie są jednotematyczne, są połączeniem horroru, kryminału i literatury obyczajowej. Także jego bohaterowie są wielowymiarowi, nie zaszufladkowani, żyjący tu i teraz w perspektywie różnych wyzwań.
Autor przyznał, że w listopadzie tego roku zostanie wydana druga część „Nie zawiedź mnie, tato”. W planie są także inne książki, w tym kontynuacja książki „Jedna krew”, ale pod zmienionym tytułem.