W sobotę, 15 czerwca, w ostatnim dniu III Ustrzyckiego Lata z Książką Regionalną gościliśmy Annę Dymną, wybitną aktorkę telewizyjną i teatralną, odtwórczynię pond 300 ról. Ale także osobę dostrzegającą drugiego człowieka, zwłaszcza tego potrzebującego wsparcia i pomocy.
Anna Dymna, której nie trzeba było przedstawiać, bo to marka sama w sobie, przyjechała na spotkanie - można powiedzieć - prosto z desek Narodowego Teatru Starego im. H. Modrzejewskiej w Krakowie, gdzie przez trzy dni wystawiana była sztuka „Schron przeciwczasowy” Georgiego Gospodinowa.
Zupełnie na luzie, w sposób komunikatywny, wybierając własną formułę spotkania, ujęła w wypowiedziach swoje bogate życie aktorskie. Nawiązała do początków, kiedy jako dziecko, brała udział w „Kocim Teatrze” przy Klubie Łączności na Poczcie Głównej, który prowadził Jan Niwiński. Potem już jako dorastająca dziewczyna chciała zostać psychologiem, a nawet złożyła podanie na ten kierunek. Nie wiadomo, co tak do końca zdecydowało (może zdecydowana postawa Jana Niwińskiego, który właściwie nakrzyczał na nią, że ma zostać wielką aktorką!), że jednak postanowiła wybrać aktorstwo.
Do tej pory ma w swoim bogatym dorobku ponad trzysta ról aktorskich i telewizyjnych. Teatr to dla niej magiczne miejsce, ale praca w nim jest - według Aktorki - niesamowicie wyczerpująca, trudna, wymagająca wielu innych predyspozycji. Każda rola wymaga staranności, wniknięcia w głąb danej postaci, innymi słowy, wymaga zrozumienia i dostrzeżenia człowieka. Współpracowała ze znanymi i świetnymi reżyserami, m.in. z Andrzejem Wajdą, Konradem Swinarskim, Jerzym Jarockim, Jerzym Grzegorzewskim, Jerzym Hoffmanem, Kazimierzem Kutzem czy Teresą Kotlarczyk.
W jaki sposób łączy m.in. pracę w telewizji (program „Anna Dymna - Spotkajmy się”), pracę dydaktyczną w PWST, w Fundacji Anny Dymnej „Mimo wszystko”, do tego Salon Poezji (od 2002 r.) i Festiwal Albertiana? To - według Aktorki - kwestia priorytetów. Na pierwszym miejscu stawia rodzinę, a potem teatr. I warto i trzeba podkreślić to, że człowiek jest dla niej najważniejszy i dobrze czuje się wśród osób pokrzywdzonych przez los, które niejednokrotnie przewyższają swoim intelektem ludzi zdrowych.
I to co jest pewnym fenomenem: Anna Dymna, pracując na wysokich obrotach, przyznała, że odpoczywa, kiedy działa w Fundacji „Mimo Wszystko”, a kiedy pracuje w teatrze, odpoczywa od realizacji programu „Anna Dymna - Spotkajmy się”. I ważne, że pomimo wielkiej popularności i sławy, pozostaje człowiekiem.
Aktorka odpowiadała na pytania przybyłych na spotkanie osób, rozmawiała i rozdawała przepiękny, starannie opracowany dla każdego autograf ze słoneczkiem.
Na pamiątkę otrzymała obraz z kwiatami, misternie wykonany w pracowni przez Marysię Czapor, i portret namalowanego, radosnego czarnego kotka od Mileny, która jeszcze przed przyjazdem Aktorki, dostarczyła go do Biblioteki.