„Z bibliotecznego katalogu” (cz. 22) polecamy książkę Krzysztofa Potaczały „Bieszczady. Śladami ludzi i miejsc” (Wydawnictwo BoSz, Olszanica, 2024, s. 205). Najnowsza książka Krzysztofa Potaczały, reportażysty, autora m.in. „KSU. Rejestracja buntu. Opowieść o punk rocku w Bieszczadach”, trzech części „Bieszczady w PRL-u”, „Tak blisko, tak daleko. Bieszczady po drugiej stronie granicy”, redaktora naczelnego „Gazety Bieszczadzkiej” (wersja papierowa), to powrót w tematykę Bieszczadów, ale pogrupowaną w dwa rozdziały. Podział ten jest w pewnym sensie cechą charakterystyką twórczości reporterskiej Krzysztofa Potaczały, która ujmuje tematykę Bieszczadów w dwóch perspektywach: skomplikowanych stosunków społeczno-politycznych (relacje polsko-ukraińskie, ówczesny system polityczny) i zachowania dziedzictwa kulturowego (losy cerkwi, kościołów, dzwonów). Pierwszy rozdział „Rozpoznawanie wroga” to „ukazanie peerelowskiej codzienności, głównie w aspekcie społeczno-politycznym”, jak napisano we wstępie. Już w pierwszym reportażu autor, na kanwie ustrzyckiego pomnika Stalina, który stał w miasteczku od połowy lat czterdziestych ubiegłego wieku, przypomina fenomen kultu generalissimusa. To pod tym pomnikiem podczas oficjalnych świąt państwowych składano kwiaty, zaciągano warty, a nierzadko przechodzący ściągali czapki z jednoczesnym pokłonem. To był jedyny taki pomnik w Polsce, który został zburzony już po śmierci Stalina w 1956 r., a jego części zostały zakopane bądź zaciągnięte końmi do Strwiąża. I ciekawe może być to, kto tak naprawdę stał za wydaniem nakazu rozburzenia pomnika (na pewno nie kierownik miejscowego zakładu, zajmującego się czystością i porządkiem w miasteczku). A w kontraście do sztucznego i napędzanego kultu Stalina, pięknie rysuje się barwna postać mjr Piotra Szewczyka, który w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, w pobliskim Krościenku, prowadził Wytwórnię Okleiny Drzewnej. A o jego przeszłości żołnierskiej, jako cichociemnego, nikt prawie nie widział. Drugi rozdział „Podeptane sacrum” to losy cerkwi, niejednokrotnie powiązanych ze stosunkami polsko-ukraińskimi, tych, które zostały zburzone, i tych, które z ruiny zostały przywrócone do użyteczności (jak choćby cerkiew w Baligrodzie). Ale też losy dzwonów, nierzadko skradzionych przez esbeków, czy też opisany epizod intronizacji i kradzieży obrazu Matki Bożej Rudeckiej.
Zapraszamy do naszego katalogu: https://www.ustrzykidolne-pimbp.sowa.pl/index.php?KatID=0...