W naszym „muffinkowym” cyklu dziś:
Pięć książek z grzybami
1. Janina Porazińska, Psotki i śmieszki
2. Stefan Casta, Bo Mossberg, Księga grzybów mrówki Zofii
3. Janosch, Dzień dobry, Świnko
4. Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz
5. Peyo, Smerf dyktator
W urokliwym zbiorku Psotki i śmieszki zachował się świat, którego już nie ma. Dzieci nie pasą już gąsek, ani nie bujają się na chybotce. Czasem jeszcze można spotkać dzieciaki w lesie z koszykami (wiersz Na grzyby!), ale i to coraz rzadziej, jakby zbieranie grzybów przestało być naszym sportem narodowym. Warto wrócić do rozkołysanych wierszy Porazińskiej, okraszonych pięknymi obrazkami Zbigniewa Rychlickiego, zwłaszcza do poczytania na dobranoc.
Jeśli ktoś nigdy nie brał udziału w grzybobraniu, temu proponujemy na początek Księgę grzybów mrówki Zofii z przepięknymi, realistycznymi ilustracjami Bo Mossberga. A przy okazji można się dowiedzieć, które gatunki grzybów są chronione w Szwecji, jak przyrządzić z nich smaczne potrawy oraz które gatunki można wykorzystać do farbowania tkanin.
Trudno zgadnąć, jakie grzyby zbierał Tygrysek, ale robił to z reguły wtedy, gdy chciał poprawić humor Misiowi. Albo wtedy, gdy Miś go o to poprosił. Tylko że w takim wypadku zbieranie grzybów stawało się obowiązkiem, na który Tygrysek zupełnie nie miał ochoty. W takich właśnie okolicznościach Tygrysek spotkał Świnkę, która, podobnie jak on, bardzo nie lubiła obowiązków. Co z tego wynikło, przeczytać można w zabawnej książce Janoscha Dzień dobry, Świnko.
Czy Mickiewicz lubił zbierać grzyby? Chyba nie bardzo, skoro scenę grzybobrania przedstawił z punktu widzenia Hrabiego, zupełnie nie znającego polskich zwyczajów i nie wiedzącego, na co patrzy. Ale poeta grzyby rozpoznawał, bo w kolejnych strofach pochwalił się ich znajomością.
Pewnego dnia Papa Smerf wyjechał z wioski, pozostawiając swoim smerfom szereg poleceń. Wkrótce nad ich wykonaniem zaczął czuwać Smerfissimus, do niedawna znany jako Ważniak. Szybko znudziło mu się jednak naprawianie tamy, zamiast czego kazał swoim poddanym wysmerfować dla siebie wspaniały grzybowy pałac…