W naszym „muffinkowym” cyklu dziś:
Pięć książek z bąkami
- Hanna Januszewska, Z góry na Mazury
- Anna Gil, Bączek ratownik
- Zygmunt Czarnecki i inni, Ptaki Europy
- Katarzyna Ryrych, Jasne dni, ciemne dni
- Marta Maruszczak, Co tam słychać, czyli dziwne dźwięki z głębi ciała
Bąk ma naturę przewrotną. W towarzystwie na cenzurowanym; w rozmowach o przyrodzie bardzo często ujawnia braki w wykształceniu – jednym słowem: temat śliski.
Przypadek nagminnego mylenia bąka z trzmielem znajdziemy choćby w wierszu Hanny Januszewskiej „Bąk śpi”. Wierszowane bajki czerpały z tradycji ludowej, gdzie faktycznie utrwaliło się błędne nazewnictwo tego – skądinąd sympatycznego – owada.
W Bączku ratowniku ilustratorka (a zarazem autorka wierszyków) Anna Gil uniknęła tej pułapki. Tytułowy Bączek jest błonkówką, mimo że gabarytami nadal nieco przypomina trzmiela. Uśmiechnięty Ratownik Bączek przypomina rzeczywistego ratownika medycznego - Karola Bączkowskiego, który odpowiadał za stronę merytoryczną tej pożytecznej książeczki.
Kolejne bączki i bąki znajdziemy na bagnach, gdzie te czaplowate mają swoje siedliska. Zanim jeszcze je zobaczymy, z daleka można usłyszeć ich charakterystyczne głosy. Ponieważ jednak bagna to teren grząski, podmokły i mało bezpieczny – zalecamy obejrzenie kolorowych tablic w publikacji Ptaki Europy. Przynajmniej skarpetki przy tym nie przemokną…
Bąkami nazywano niegdyś małe dzieci, teraz chyba już się takich przezwisk nie słyszy. Ślad tej dawnej popularności pozostał na kartach powieści Katarzyny Ryrych Jasne dni, ciemne dni. Młodsza siostra Witka do końca konsekwentnie nazywana jest Bąkiem. I chyba nie ma znaczenia, jak właściwie miała na imię. Dobra powieść psychologiczna, nie tylko dla młodzieży. Dla dorosłych nawet bardziej, żeby nie zapominali w codziennym biegu o swoich żyjących dzieciach.
Na koniec o tych bąkach, których w towarzystwie puszczać nie wypada z wiadomych powodów. A mimo to każde stworzenie wyposażone w układ trawienny musi to robić. I termit i księżniczka. A resztę objaśniła już Marta Maruszczak w kapitalnym wykładzie o wszelkich odgłosach cielesnych.