W naszym „muffinkowym” cyklu dziś pięć książek o mamach:
1. Alison McGhee, Peter H. Reynolds, “Kiedyś”;
2. Joanna Papuzińska, „Nasza mama czarodziejka”;
3.Monika Krauze, „Mamo, a dlaczego?”;
4. Justyna Bednarek, „Maryjki. Opowieści o Matce Boskiej”;
5. „Dla Matki. Antologia”.
„Kiedyś” to pięknie ilustrowana książka o stawaniu się mamą: od momentu poznawania swojego dziecka po chwilę, w której trzeba pozwolić mu na rozpoczęcie własnego życia. Te pojedyncze zdania i bardzo oszczędne ilustracje tworzą hymn pochwalny macierzyństwa.
Joanna Papuzińska o mamach pisze zawsze ciepło i z szacunkiem. A „Naszej mamie czarodziejce” chociaż doznała zaszczytu wciągnięcia na listę obowiązkowych lektur szkolnych, udała się kolejna niezwykła sztuczka – oto dawne dzieci, męczone w szkole lekturą, z upodobaniem czytają ją jako dorośli swoim pociechom!
Mama Zuzki potrafi w jasny i prosty sposób objaśnić chyba wszystko. Od grawitacji po dyfuzję, dzięki której czujemy smak i zapach ciasta (kto nie wierzy niech zerknie na strony 44-47). A wszystko to okraszone zabawnymi rysunkami Tomasza Samojlika.
Justyna Bednarek przywróciła kulturze zapomniane podania i baśnie ludowe, łączące Matkę Boską z przyrodą, czyniąc z niej – jak we wstępie napisała autorka – element historii zbawienia. W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć miejsca dla Tej, którą oddano nam za Matkę.
Wreszcie niepozorny tomik najpiękniejszych polskich wierszy, mało laurkowy, za to bardzo szarpiący za serce.
Wszystkim Mamom w dniu ich święta składamy najserdeczniejsze życzenia z tym najważniejszym, aby nie zapominały o znalezieniu czasu dla siebie…
…w którym może sięgną po jakąś fajną książkę?